Armenia - dla mnie kraj kamiennych klasztorów i chaczkarów nie ujmując pięknu występującej tu przyrody.
Cała Armenia zbudowana jest z kamienia. Ten kamień to tuf, skamieniały popiół wulkaniczny, z którego od wieków wznoszono tu świątynie, pałace, domy i brukowano ulice. Tuf nie ma jednej barwy. Inny jest , gdy świeci słońce, inny, gdy pada deszcz. Armenię nazywa się czasem krajem „krzyczących kamieni”. - cos w tym jest....
Przed kamiennymi klasztorami stoją kamienne krzyże - chaczkary (orm. chacz - krzyż, kar - kamień). Nikt nie wie, ile ich jest dokładnie w całej Armenii, ale liczba ta na pewno przekracza 100 tys. Na początku stawiano je jako symbol nowej wiary, często na miejscu pogańskich świątyń. Z czasem Ormianie zaczęli wznosić je tam, gdzie rzucił ich los. jest ich pełno. Są mistyczne, piękne - mnie oczarowały - aż kupiłam sobie na pamiątkę statuetkę chaczkara.
Armenia to kraj który jako pierwszy ustanowił chrześcijaństwo religią narodową
Noratus - największym na terytorium Armenii.
Noratus - średniowieczny cmentarz z największym światowym nagromadzeniem zabytkowych chaczkarów (ponad 800), znajdujący się we wsi Noratus. Po tym, jak cmentarz Julfa w obwodzie nachiczewańskim (obecnie na terytorium Azerbejdżanu) został zniszczony przez azerskich nacjonalistów w latach 1998-2006, Noratus stał się największym cmentarzem ormiańskim na świecie – rozciąga się na siedmiohektarowym polu.
Co ciekawe - Nie ma dwóch takich samych chaczkarów. Jedne są proste, na innych widać kunsztowne wzory przypominające koronkową serwetę. Charakterystycznym elementem jest ormiański krzyż, który według legendy zakwitł po ukrzyżowaniu Chrystusa, otoczony winoroślą i owocami granatu, symbolizującymi życie i odrodzenie.
Ten typ cmentarza nazywany jest również "lasem khatchkar"
Khatchkary uważane są za najbardziej charakterystyczne ormiańskie dzieło sztuki, występujące na terenie całego kraju.
Tu spotkaliśmy "Babcię Przewodniczkę " która opowiedziała nam historię cmentarza oraz sprzedała skarpetki - jak nie kupić
Monastyry
No szok! Łącznie odwiedziliśmy 9 monastyrów. Tak na prawdę nie trzeba ich szukać są wszędzie! Każdy zaskakuje i każdy osnuty historią a w każdym czuć mistyczną atmosferę. Niekiedy dojść do nich można jedynie pieszo, a ich niedostępność potęguje magiczne wrażenie zagubionego świata. Co ciekawe każdy z ormiańskich monastyrów ma też swoją legendę, która opowiada o ich powstaniu.
Ormiańskie klasztory są surowe. Nie ma w nich obrazów, bogato zdobionych rzeźb i drogocennych przedmiotów. Jedynym światłem rozświetlającym mrok jest często tylko ogień świeczek intencyjnych zapalonych przez wiernych.
Geghard - klasztor włóczni
Zespół klasztorny z IV wieku. Zespół obejmuje kościoły i grobowce wykute w skale. Najstarsza część kompleksu to wykuta w skale, niedokończona kaplica Grzegorza Oświeciciela
Monastyr jest absolutnie spektakularny dodatkowo położony w surowej i majestatycznej scenerii. Wijący się wąwóz Gegharadzor ze swoimi wysokimi i stromymi urwiskami jest bardzo malowniczy, a widok na klasztor otwiera się nagle za zakrętem drogi, która do niego prowadzi. Miejsce piękne.
Wchodząc do klasztoru maiłam wrażenie, ze przenoszę się w inny majestatyczny świat (chłód, zmrok - jedynie niewielka ilość światła wpadająca ze świetlików - i zapach palonych świec)
Nazwa klasztoru Geghard wywodzi się od Włóczni Przeznaczenia (Surp Geghard), którą rzymski legionista Kasjusz przebił ciało Chrystusa na krzyżu. Uznaje się, że relikwię Męki Pańskiej ofiarował Armenii Juda Tadeusz Apostoł. Przez lata jej grot był tu przechowywany jako relikwia, obecnie można go zobaczyć w Eczmiadzynie. - tez tam byliśmy!
Zanim Geghard stał się ważnym punktem na chrześcijańskiej mapie Armenii, poganie uznawali wybijające z jaskini źródło za święte - nadal źródło płynie a przy nim skupia się masa ludzi , obywając sobie wodą ciało - my tez to zrobiliśmy ;-)
Na podejściu od parkingu znajdują się chaczkary. Są to kopie chaczkarów z cmentarza w Jugha w Nachiczewanie zniszczonych przez Azerbejdżan (o którym pisałam powyżej)
W 2000 roku klasztor został wpisany na listę dziedzictwa kulturowego UNESCO -moim zdaniem słusznie bo na mnie zrobił wrażenie
Dodatkowo, co ciekawe klasztor ten ciągle funkcjonuje - byliśmy świadkiem odbywającego się tam Ślubu /. Hmm mieć ślub w takim miejscu musi być mistycznym wydarzeniem !
Geghard jest w mojej opinii jednym z najpiękniejszych miejsc Armenii. Podobał mi się dużo bardziej niż wszędzie reklamowany Sewanawank.
Chor Wirap czyli „głębokie lochy” z widokiem na ARARAT
Prawie na każdej pocztówce czy zdjęciu w Internecie, możemy podziwiać monaster Chor Wirap na tle ośnieżonego szczytu Arartu. My jednak nie mieliśmy aż tak dużego szczęścia aby zobaczyć ten widok w pełnej okazałości ale i tak wystraczającą zrobił na nas wrażenie -mimo ze widok Araratu był lekko przymglony
Ararat to symbol Armenii i wszystkich Ormian. Niestety, burzliwe dzieje historii, sprawiły, że obecnie znajduje się na terenie Turcji (w wyniku działań zbrojnych w czasie I wojny światowej, kraj stracił znaczną część swojego terytorium, między innymi także tę legendarną górę) Zresztą 300 metrów dalej od Klasztoru widać płot graniczny z Turcją.
Góra Ararat ma 5137 metrów wysokości i wznosi się aż o ponad 4000 metrów wyżej od otaczających ją równin.!!!! To podobno większa wysokość względna niż w przypadku Mount Everestu
Ta różnica wysokości robi oszałamiające wrażenie. W drodze z Erywania do klasztoru zobaczyliśmy cos wystającego powyżej chmur i nie mogliśmy uwierzyć , ze to może być Ararat.
Ale wracając do klasztoru - W II wieku przed naszą erą na Równinie Aratatu powstało miasto Artaxata (Artaszat), które przez około 200 lat było stolicą Armenii. Nieodległe wzgórze pełniło funkcję królewskiego więzienia znanego jako Virap, co oznaczało głębokie doły. Tutaj zaczęła się też historia ormiańskiego i można powiedzieć, że poniekąd także, światowego chrześcijaństwa. W tym miejscu został uwięziony Grzegorz Oświeciciel przez króla Armenii – Tirydatesa III. Spędził w zamknięciu 13 lat. Następnie wyleczył władcę z choroby, co stało się bezpośrednią przyczyną Jego nawrócenia oraz przyjęcia przez Armenię chrześcijaństwa. Był to pierwszy kraj na świecie a miało to miejsce w 301 roku n.e. czyli 600 lat przed Polską.
Tu warto dodać, że można zejść do celi św. Grzegorza. W podłodze świątyni jest mały otwór i drabina prowadząca na dół. Drabina jest dość stroma i wąska, a cela niewielka - część grupy podjęła to wyzwanie - było warto!
Sam kompleks mieści się na niewielkim wzniesieniu, z którego doskonale mamy widoczny Ararat i równiny poniżej szczytu.
Sewanawank - czyli czarny klasztor nad jeziorem
Klasztor powstał na wyspie będącej na jeziorze Sewan, jednak teraz znajduje się na półwyspie, po tym jak Józef Stalin polecił spuścić sporo wody z jeziora, wskutek czego jej poziom obniżył się o ponad 30 m.
Klasztor stoi na kilkudziesięciometrowej wysokości wzgórzu nad jeziorem i roztaczają się z niego przepiękne widoki na okolicę oraz pasma i szczyty górskie. Z dawnego monastyru zachowały się dwa piękne kościoły w prostym, klasycznym stylu staro ormiańskiej architektury sakralnej: Arakeloca – p.w. Apostołów i Astavacocina – p.w. Matki Bożej.
Według legendy nazwa ta ( Sew Wank) oznacza Czarny Klasztor, ale w podwójnym znaczeniu tego określenia. Ze względu na szaro-czarny kolor tufu wulkanicznego, z którego w IX – X w. wzniesiono tutejsze świątynie i inne budynki. Ale także jako miejsce „zesłania” tutaj przez katolikosa – zwierzchnika Ormiańskiego Kościoła Apostolskiego, mnichów za różne przewinienia.
Widoki spod monastyrów są naprawdę imponujące, całe jezioro i góry Gegamskie są na wyciągnięcie ręki.
Hayravank Monastery
Kolejny monastyr nad jeziorem Sevan (odwiedziny w drodze na Norvatus). Panoramiczne widoki w odległym, spokojnym otoczeniu
Aby wejść na teren kompleksu, pokonać kilka schodów. Cały klasztor pomalowany jest na ciemne kolory z odrobiną mchu, co wskazuje na wiek kompleksu. Czarne i czerwone kamienie tufowe użyte w budynkach tworzą kolorową układankę, dodając całości uroku kompleksowi, któe kontrastuje z niebieskim niebem i wodami jeziora Sevan.
Wokół klasztoru znajdują się liczne chaczkary i nagrobki, które są częścią niewielkiego cmentarza. I tu kpiłam sobie moją pamiątkową statuetkę chaczkara (która zresztą była tańsza o 7000ADM niz w przy monasytyrze Sewanawank !)
Mnie się tu bardzo podobał - cisza, spokój , piękne widoki - ten monastyr cos w sobie ma !
Haghartsin Monastery Complex
15 minut jazdy od Dilijan znajduje się jedna z głównych atrakcji Tavush i całej Armenii. Bardzo łatwo dostępny pochodzący z X-XIII wieku kompleks klasztorny. Łatwo dostępny - zaraz przy drodze.
W różnych okresach historycznych w klasztorze zbudowano 3 różne kościoły, które wraz z dwoma gankami (jeden z nich jest zniszczony), jadalnią, modlitewniami i chaczkarami tworzą kompleks klasztorny Haghartsin.
Było to naukowe, edukacyjne i kulturalne centrum przeszłości. Pierwotnie była to letnia rezydencja carów, z których dwóch jest tu pochowanych - nagrobki Smbata i Gagika Bagratuni (X-XI w.). W XII-XIII wieku klasztor osiągnął apogeum swojego rozwoju, otwarto tu pierwszy uniwersytet muzyczny (konserwatorium) w Armenii.
Na terenie kompleksu klasztornego zachowało się kilka chaczkarów. Najbardziej niesamowity chaczkar w Haghartsin znajduje się na tyłach kompleksu. Ten chaczkar jest wyjątkowy, ponieważ przedstawia „nieskończony krzyż” - nie jest nigdzie przerwany, tworząc w ten sposób podwójny krzyż. Według legendy został on wyrzeźbiony w XIII wieku przez sieroty mieszkające w klasztorze. Warto przyjrzeć mu się bliżej i docenić, jak delikatną i drobiazgową pracę wykonano 800 lat temu.
Innym niezwykłym obiektem na terenie kompleksu klasztornego jest dąb zasadzony przez książąt z rodziny Zakarian - co oznacza, że jest prawie tak stary jak klasztor! Oczywiście obecnie zachowała się tylko jego część, ale drzewo jest pomnikiem wytrwałości na przestrzeni wieków.
Ludzie różnych wyznań są przepojeni pięknem i energią tego centrum religijnego. W 2005 r. arabski szejk Sultan bin Mohammed al-Qasimi, odwiedzając Haghartsin, powiedział, że usłyszał tam „głos Boga” i sfinansował renowację kompleksu klasztornego, przekazując darowiznę na rzecz Fundacji Ormiańskiej. Dzięki tej darowiźnie przez kilka lat (do 2013 r.) w Haghartsin prowadzono zakrojone na szeroką skalę prace renowacyjne. W październiku 2013 r. otwarto nową, wygodną drogę. W ten sposób arabski szejk, muzułmanin, pomógł odrestaurować ormiański kościół, co jest bezprecedensowym przypadkiem w historii.
Goszawank czyli „klasztor Gosza”
Około 20 min od Dilijan. Ulokowany na wgórzu. Klasztor został założony przez Gosza w roku 1188 po zniszczeniu pobliskiego Getikvanku przez trzęsienie ziemi.
Ciekawa historia bo Mychitar (lub Mechitar) Gosz (1130-1213) to ormiański zakonnik, pisarz i prawnik. Najbardziej znany z dzieła nowatorskiej kodyfikacji prawa dokonanej w końcówce XII wieku. Kodeks Gosza wykorzystywany był w Armenii Cylicyjskiej oraz w I Rzeczpospolitej, gdzie stanowił podstawę autonomii prawnej zamieszkujących Polskę Ormian.
Na terenie klasztoru znajduje się kilka budynków, w tym kościół Najświętszej Marii Panny, kościół gregoriański i kilka kaplic, wszystkie zbudowane z lokalnego różowego kamienia bazaltowego, co nadaje całemu kompleksowi wyjątkowy wygląd.
Goszawank był w średniowieczu nie tylko ośrodkiem duchowym, ale także ważną instytucją edukacyjną. Mieścił się tu jeden z najbardziej znanych wówczas ośrodków szkoleniowych, w którym wykładano teologię, filozofię i nauki przyrodnicze. Klasztor odegrał ważną rolę w rozwoju kultury i literatury ormiańskiej, będąc miejscem studiów i miejscem pracy wielu znanych naukowców i pisarzy. Ponadto okolice Goshavank są bogate w legendy i opowieści. Jedna z najpopularniejszych opowiada o samym Mkhitar Goshu, który podobno znalazł schronienie w lokalnej jaskini, uciekając przed wrogami. Ta kryjówka stała się jego miejscem modlitwy, a później siedzibą klasztoru. Odwiedzając Goshavank, można nie tylko podziwiać jego piękno architektoniczne i kunszt artystyczny, ale także poczuć się częścią jego głębokiej historii i duchowości, która została zachowana przez wieki.
Aghavnavank Monastery
Aghavnavank (Aghnabat), na wpół zrujnowany ormiański zespół klasztorny z XII - XIII wieku we wsi o tej samej nazwie. Niewiele jest dostępnych informacji na temat tego kompleksu.
Kościół znajduje się w cisowym gaju, unikalnym lesie w Parku Narodowym Dilijan. Niektóre z drzew w cisowym gaju mają około 400 lat. Niestety czas nie oszczędził Aghavnavank. Jej ściany porasta mech, a kopuła jest niemal zniszczona i zarośnięta zielenią. Aghavnavank tłumaczy się z ormiańskiego jako „świątynia gołębi”.
Ze względu na remont drogi wycieczka do kompleksu zajęła nam ok 20min na pieszo w jedną stronę ale większość przez piękny las.
Inny od reszty , ciekawy a jeszcze bardziej ciekaw jaka ma historię .....
Jukhtakvank Monastery
Znajduje się 3 km na zachód od Dilijan, na zboczu góry, pomiędzy małymi dopływami rzeki Aghstev.
Mały, ukryty pomiędzy drzewami, ale jak każdy monastyr w Armenii posiadający swój mistycyzm.
Aby poczuć ten klimat tutaj zapaliliśmy świece intencyjne
Matosavank Monastery czyli milczący świadek historii w środku lasu
XIII-wieczny mały ormiański klasztor, ukryty w zalesionym obszarze Parku Narodowego Dilijan. Około 15 minut pod górę przez rzekę i las. Kompleks składa się z małego kościoła, przedsionka i skryptorium (magazynu książek), położonych tuż obok siebie. Około budynków znajduje się cmentarz. Pod ścianą kościoła, w północnej części, wyróżnia się wyjątkowej urody chaczkar z 1251 roku.
Matosavank został zbudowany pod nadzorem Avaga, syna Iwana z dynastii Mkhargrdzeli, po tym jak poprzysiągł poddanie się mongolskim wojskom najeźdźczym. Później został dowódcą wojskowym połączonych sił gruzińskich i ormiańskich pod dowództwem Möngke Chana, czwartego wielkiego chana imperium mongolskiego.
Nie ma tu bram, drzwi, sprzedawców z pamiątkami, często spotykanymi w popularnych miejscach turystycznych. Matosavank to miejsce szczególne, wyspa spokoju i ciszy, którą zakłóca jedynie śpiew ptaków i inne odgłosy lasu.
Pomimo opuszczonego stanu, pokryty mchem Matosavank ma wyjątkową atmosferę. Z otworu zawalonej kopuły, khachkary i inskrypcje są oświetlone w ciemności niesamowitego piękna. Jak wiele informacji i historii przechowuje to miejsce?
Przyroda
Jezioro Sewan
Największe jezioro tego kraju i całego Kaukazu , a zarazem jedno z największych wysokogórskich świata. Jezioro Sewan ma obecnie taflę wody na poziomie 1900 m !
Nazwa tego wielkiego zbiornika słodkiej wody wywodzi się, co ustalono po odczytaniu pisma klinowego z IX – VI w. p.n.e. wykutego na kamieniu znalezionym nad jego brzegiem, z urarackiego słowa sunia, co znaczyło jezioro.
Przy pięknej pogodzie wody tego jeziora otoczonego sześcioma pasmami górskimi przybierają bowiem rzeczywiście błękitny kolor, co miałem okazję zobaczyć podczas pierwszego tu pobytu przed wieloma laty.
Jezioro jest nie tylko ogromnym ,naturalnym zbiornikiem wody, lecz także siedliskiem wielu gatunków ryb. W tym trzech endemicznych: wąsacza ( Barbus goktschaicus), sewańskiej chramuli (Varicorhinus capoeta sevangi) oraz sławnego pstrąga (Salmo ischan) o różowym mięsie. W pobliżu jeziora jest park narodowy z 4 rezerwatami przyrody oraz endemicznymi gatunkami ptaków.
Mount Dimats
Szczyt o wysokość 2378 metrów w górach Ijevan na terenie "Parku Narodowego Dilijan". Góra Dimats jest widoczna z niemal każdego punktu Dilijan,
Szczyt pokryte zielonymi alpejskimi łąkami, a widok stamtąd zapiera dech - co za przestrzeń, co za spokój+ imponujące panoramiczne widoków na okoliczne góry i doliny. PRZEPIEKNIE!
Trasa na szyt składa się z oszałamiających krajobrazów: są to zielone łąki i doliny z pasącymi się krowami i dzikimi końmi,
Mount Ayrikar
Znajdują się tu 2 szczyty o nazwie Ayrikar: Wschodni (2781) i Zachodni (2767). Na wysokości około 2607 m n.p.m. znajduje się szczyt w kształcie dzioba, który swoim wyglądem jest piękniejszy od innych szczytów, ten właśnie szczyt nazywany jest górą Ayrikar czyli (wdowi kamień)
Jezioro Parz
Lczasar (1769 m)